wtorek, 30 września 2014

CIEŃ (70)

   Mój Cień stał przy szafie, kiwając się na boki.
   - O co ci chodzi? - spytałem zdziwiony.
   - Myślę - odparł.
   - O czymże to?...
   - W co powinieneś się dzisiaj ubrać...
    - Mogę się dowiedzieć, a co cię to, za przeproszeniem, obchodzi?
    Cień zamachał nerwowo rękami. 
   - Odsuń te cholerne firanki i wyjrzyj przez okno. Chmury. Zimno. Nie ma już lata. Znowu wyjdziesz w koszuli z krótkimi rękawami i się przeziębisz, jak w zeszłym roku. Będziesz leżał w łóżku przez tydzień z gorączką, a ja zwariuję z nudów...
   - Skończyłeś?...
   - Skończę, jak znajdziesz ten mój ulubiony granatowy sweter. Może nie zżarły go mole...
   Westchnąłem głęboko.
   - Ciesz się, że nie musisz się ubierać...
   - Mówisz to za każdym razem, kiedy kończy się lato - zaśmiał się Cień, a ja poszedłem szukać granatowego swetra, którego - być może - nie zjadły jeszcze głodne letnie mole...
    
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz