BIAŁY ANIOŁ
Absorudzikowi głośno zabiło serce, kiedy zobaczył prawdziwego anioła.
Był ubrany w białą, powłóczystą szatę i jak to anioł, miał piękne skrzydła
prawie na dwa metry. Podszedł do Absorudzika i powiedział:
- Nie wiesz
przypadkiem, gdzie jest Niebo? Kurde, nie mogę trafić, a mam już dosyć tej
waszej Ziemi.
- Tam! -
pokazał Absorudzik niebieskie niebo, trochę zamglone na biało.
- Nie ma.
Byłem - odrzekł smutno anioł.
Nagle
napatoczył się, jak zwykle znienacka, dzik Absur z dwoma lodami śmietankowymi.
- Chcesz? -
spytał. - Niebo w gębie…
I
Absorudzik przestał widzieć anioła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz