niedziela, 5 lipca 2015

SNY NIEDOBUDZONE - z książki - 65

ECHO

   Już nie umiałem żyć bez mojego echa.
   Przyjaźniliśmy się od lat, dyskutowałem z nim, dzieliłem się racjami i poglądami - zgadzaliśmy sie ze sobą na ogół w najważniejszych sprawach tego świata.
   Zaczęło się to dawno temu, w moim pustym jeszcze mieszkaniu bez mebli i odtąd staraliśmy być ze sobą jak najdłużej.
   Jedynym miejscem, gdzie mogliśmy swobodnie rozmawiać, był sosnowy las pod miastem. Jeździłem tam co tydzień z głową pełną spraw ważnych i błahych.
   - Hop, hop, gdzie jesteś?!
   - Jestem, jestem, jestem... - odpowiadało echo.
   I gadaliśmy o wszystkim do zmierzchu, udając, że zbieramy grzyby...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz