Zupełnie nagle na Absorudzika napadł szał pracowitości. W tym szale porąbał sąsiadce drewno, umył okna w korytarzu, pozamiatał schody przed szkołą, zasadził pięć drzewek podczas akcji zadrzewiania miasta, a nawet odrobił zaległe lekcje. I to wszystko sam z siebie. Zaniepokojony dzik Absur poszedł z Absorudzikiem do lekarza pierwszego kontaktu, a ten tylko machnął ręką, mówiąc:
- Wiosna, panie kolego, normalnie. Wzmożone działałanie hormonu wzrostu pracy. Minie po dwóch tygodniach...
U Absorodzika minęło po dwóch dniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz