31
ZIEMSKI JAN:
Mam pomysł! A
gdybyście tak się pozamieniali?
DIABEŁ:
Niby jak?
ZIEMSKI JAN:
No, Anioł byłby zły
i chochlikowaty, a ty dobrotliwy i słodki.
ANIOŁ:
Niemożliwe!
DIABEŁ:
Absolutnie. Brrr!
Wyrzuciliby mnie z misji.
ANIOŁ:
Mnie też.
ZIEMSKI JAN:
Ależ mielibyście
pracę, ale pozamienianą.
ANIOŁ:
Żartujesz. Anioł
nie może być zły. To wbrew wyobrażeniom i logice.
DIABEŁ:
A diabeł
dobrotliwy? Okropność.
ZIEMSKI JAN:
Obserwuję was od
dłuższego czasu i widzę, że właściwie się lubicie.
ANIOŁ:
Nie lubimy, a
tolerujemy.
DIABEŁ:
Tak. Na zasadzie
przeciwieństw. Minus przyciąga plusa i plus minusa. Prawo metafizyki.
ANIOŁ:
Musimy
koegzystować, że tak powiem. O tym ktoś zadecydował dawno temu. Tak dawno, że
już nikt nie pamięta kiedy.
DIABEŁ:
Od początku
ludzkości, powiedzmy.
ANIOŁ:
Albo jeszcze
wcześniej.
ZIEMSKI JAN:
No, dobrze. Niech
już zostanie po staremu.
DIABEŁ (jakby smutno):
Niech zostanie!
ANIOŁ (jakby smutno):
Na zawsze.
(dzwonek, wchodzi JAKIŚ INNY)
JAKIŚ INNY:
Panie Ziemski,
wyobraź pan sobie, że dostałem propozycję zamiany mojej dziupli na apartament w
stolicy. Ale się nie zgodziłem! Jakieś to takie podejrzane. I miałbym do was za
daleko…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz