poniedziałek, 30 listopada 2015

SNY NIEDOBUDZONE - z książki - 40

SCENA

   To często powraca.
   Wybrzmiewa muzyka. Stoję sam na wielkiej scenie, w świetle reflektorów. Nie widzę widowni, ale wiem, że sala jest pełna ludzi, z dyrektorem w pierwszym rzędzie; czuje ich wzrok na ciele. W kostiumie klauna mam mówić monolog o życiu wiecznym; czeka przygotowany w głowie. Obok, za kulisami, uśmiecha się do mnie przyjaźnie stary sufler z tekstem w ręku. Muzyka cichnie - teraz ja...
   Pustka w głowie. Ani jednego słowa, poza jednym: RATUNKU! Nic nie pamiętam. Zerkam w stronę kulis, nie ma mojego suflera. Cisza. Widownia czeka. Modlę się: NIECH ZNIKNIE, niech to będzie próba generalna bez publiczności. Podnoszę rozpaczliwie ręce, wołam: NICOŚĆ! Rozlegają się gwizdy. Nagle na sali zapala się światło. Oddycham z ulgą. Jest pusto...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz