niedziela, 31 maja 2015

SŁOŃCE


ZIEMIA - wiersz z tomu "BYŁEM DWUNASTY"

W tym nigdy nie kończącym się kosmosie
nasza Ziemia nie ma nawet domu

Może najwyżej ma noclegownię
gdzie Słońce przydziela codziennie
łaskawie miskę światła


SPOKÓJ W GÓRACH


POWRÓT BAJGÓRA (445)

BAJDOŁA: Straszne podziały u ludzi!
BAJGÓR: Nawet we mnie jest kilku wrogich sobie...

W DOLINIE KOŚCIELISKIEJ


W BARZE (426)

- Podobno na świecie więcej jest kobiet niż mężczyzn - powiedział barman.
- Tylko dlaczego w barze jest odwrotnie? -spytałem.

KOMIN


PYTANIA I ODPOWIEDZI (311)

- Tato, długo uczyłeś się jazdy na rowerze?
- Dwadzieścia sześć przewróceń. Mniej niż  ty,  synu...

Z MOJEGO OKNA


WRONOTY (153)

- Lubię prawie każdy poniedziałek. To dzieciństwo tygodnia!

ANIOŁ Z KORY TOPOLOWEJ


HALO... (849)

- Halo, Ziemia?
- Tak, słucham!
- Gdybyś słuchał, nie musiałbym codziennie dzwonić!...

NIEBO


SNY NIEDOBUDZONE - z książki - 30

DWA SNY

   Zamiast księciem w zamku nad Loarą, jak w jakimś niedawnym śnie, byłem chłopem pańszczyźnianym w kurnej chacie, mieszkając tam z brzydką żoną i sześciorgiem usmarkanych dzieci. Mój dziedzic-sadysta karał mnie co drugi dzień chłostą, a do tego przez cały czas wisiała groźba ataku okrutnych Tatarów, którzy łapali ludzi w jasyr. Właśnie nadciągali pohukując, kiedy nagle przeniosłem się do snu powtarzającego się mniej więcej raz w miesiącu...
   To był świat pełen klatek. Też niezbyt wesoły. Jedna klatka - dla ludzi pięknych, druga - dla brzydkich. A te klatki obok innych. Osobne dla mądrych, dla głupich, dla leniwych, dla pracowitych, dla pijących, dla abstynentów, dla lewicowców, dla prawicowców, dla erotomanów, dla ascetów. Klatek bez liku!
   I ja - biegający od jednej do drugiej. Nikt mnie nie wpuszczał. Musiałem żyć na wolności...


ZIELEŃ - ostatni dzień maja


DOM


DWA ANIOŁY - wiersz z tomu "BYŁEM DWUNASTY"

Dwa anioły wysiadły z czarnego porche
i przykucnęły na chmurce
- U nas nie ma biedy...
- Nie ma cholery...
- Nie ma wojen i huraganów...
- I nie trzeba mówić "dzień dobry"...
Dwa anioły zjadły po cukierku
- I pomyśleć, że nad nami jest jeszcze jedno
niebo...

- Och, żeby tylko jedno!...




ŻYCIE



POWRÓT BAJGÓRA (444)

BAJDOŁA: O, jesteś!
BAJGÓR: Jestem. Nawet, kiedy mnie nie ma przy tobie...

DRZEWA W MIEŚCIE


W BARZE (425)

-Lata mijają mi szybko jak miesiące, miesiące jak tygodnie, tygodnie jak dni, ale dni dłużą mi się jak wieki - marudził barman.
- Moje godziny spędzone tutaj biegną mi niepostrzeżenie - odrzekłem.

ZAKRĘT


PYTANIA I ODPOWIEDZI (310)

- Tato, lubisz wszystkich ludzi?
- Wszystkich nie mogę znać, synu...

MURY


WRONOTY (152)

Są ludzie, u których nawet piorun nie rozpali namiętności...

LAS


HALO... (848)

- Halo, Ziemia?
- Tak, słucham!
- Wasza głupota przechodzi anielskie pojęcie!...

Z MOJEGO OKNA


SNY NIEDOBUDZONE - z książki - 29

DRZEWO

   Nagle, w środku jakiegoś obojętnego i szarego snu, zapragnąłem znaleźć najwyższe drzewo na świecie.
  To tak, jakby chciało się odnaleźć najpiękniejszą kobietę, najbardziej okragły kamień, najodleglejszą gwiazdę albo najmądrzejszego z ludzi...
   Wyruszyłem skoro świt na południe świata z moim plecakiem, który zawsze mi towarzyszył w przeszłości. Przedzierałem się przez lasy, mierząc drzewa wzrokiem.
   - Beznadziejna sprawa - szeptałem.
   Wreszcie na jakiejś górskiej polanie, blisko nieba, znalazłem małą samotną jodłę. Rozbiłem namiot obok niej i postanowiłem czekać, aż dorośnie...


W BESKIDZIE MAŁYM


sobota, 30 maja 2015

W MAJU...


UCIECZKA - nowy wiersz

Przegrywająca myśl
uciekła
na koniec świata

A tam -
moja rozradowana dusza
patrzy sobie
na nieustajacy wschód słońca
a może zachód
...

CIEŃ


POWRÓT BAJGÓRA (443)

BAJGÓR: Jesteś cudowna!
BAJDOŁA: Coś przeskrobałeś?...

Z MOJEGO OKNA


W BARZE (424)

- Wszystko zależy od kierunku edukacji - powiedział po długim milczeniu barman.
- No, prawie wszystko - dodałem.
- Zgadza się...
I dalej milczeliśmy.

SŁOŃCE


PYTANIA I ODPOWIEDZI (309)

- Tato, czy wiedza pochłonie niewiedzę, czy niewiedza wiedzę?
- Nie garb się. Odrobiłeś lekcje?...

RYSUNEK


WRONOTY (151)

Wrogowie? W Siódmym Niebie? Razem ze mną?

KOŚCIÓŁ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH W GLIWICACH


HALO... (847)

- Halo, Niebo?
- Słucham!
- Kiedy będzie koniec świata?
- Nie za twojego życia, nie martw się...

NIEBO


SNY NIEDOBUDZONE - z książki - 28

ŚREDNIOWIECZE

    Prosto z ważnej przedwyborczej narady o przyszłości mojego miasta zostałem porwany do średniowiecza.
   Jacyś ludzie w rajtuzach i dziwnych czapkach zaciągnęli mnie na sam szczyt kamiennej wieży i porzucili w mroku. Było mi zimno i głodno. Patrzyłem przez małe okienko na zupełnie pusty krajobraz i z przerażeniem czekałem, co stanie się dalej. W końcu zasnąłem na barłogu ze słomy, marząc o moim ciepłym domu. Kiedy się ocknąłem, stałem przed sądem inkwizycyjnym. Zakapturzeni ludzie o złych twarzach pytali mnie o coś w nieznanym języku, wściekli, że im nie odpowiadam... Potem wieźli mnie na drabiniastym wozie, gawiedź rzucała we mnie zgniłymi jabłkami i śmiała się z mojego wizytowego ubrania. Wśród wrzasku przywiązano mnie do słupa, podpalono stos...
   Obudziłem się. Wiceprezydent miasta ględził o modernizacji naszej starówki i o zamknięciu ruchu samochodowego na jej ulicach. Gdy skończył, klaskałam razem z innymi...



czwartek, 28 maja 2015

GLIWICE


ORGIA - wiersz z tomu "BYŁEM DWUNASTY"

Pewnej wrześniowej niedzieli
Wielki Las
zaprosił mnie
na orgię dębów

Siadłem cichutko
na zeschłych liściach
i słuchałem
jak ogromne drzewa
kochają się z Ziemią
obsiewając ją żąłędziami

Nic więcej nie powiem


Z MOJEGO OKNA


POWRÓT BAJGÓRA (442)

BAJDOŁA: Wcale nie zależy mi na wyglądzie.
BAJGÓR: Nie musi. Wiesz, że wygladasz doskonale, mądralo...

WODA


W BARZE (423)

- Podobno w człowieku jest siedemdziesiąt procent wody - oznajmił barman.
- Znaczy, że pozostałe trzydzieści to wódka? - spytałem...

W TATRACH


PYTANIA I ODPOWIEDZI (308)

- Tato, czy lubiłeś zupę mleczną?
- Tylko w poniedziałki, bo wtedy nie podawano jej w szkolnej stołówce, synu...

ZIELONO


WRONOTY (150)

Całe życie w drodze do jutra!

DOM W GLIWICACH


HALO... (846)

- Halo, Ziemia?
- Tak, słucham!
- Przestańcie już narzekać, bo cofniemy was do epoki kamiennej!...

NIEBO


SNY NIEDOBUDZONE - z książki - 27

KRĘTA DROGA

   Szedłem w półmroku krętą drogą, wybrukowaną kamieniami o kształtach podobnych do książek, biegnącą tajemniczo wśród wysokich drzew całkowicie zasłaniających niebo...
   Bardzo zmęczony dobrnąłem wreszcie do obszernego budynku o rozświetlonych oknach, z neonem na dachu: FABRYKA WIADOMOŚCI DOBRYCH I ZŁYCH, NIEZBĘDNYCH I ZBĘDNYCH.
   Obrotowe drzwi były otwarte.
   - Mam wchodzić?...
   Ale zanim podjąłem świadomą decyzję, zostałem wessany do środka.
   I już nie wyszedłem stamtąd do końca tego świata...


REMONT MIASTA


TRAWA


KOSMICZNY SZPITAL (dla Eleonore Denege) - z tomu "BYŁEM DWUNASTY"

Czas jest kosmicznym szpitalem -
wyleczy wszystko
nawet ból niebosiężny
I lekarze Czasu
nakręcając zegarki
chichoczą bezgłośnie
bo wiedzą
że już niedługo -
za sekundę minutę
godzinę dobę miesiąc
rok lub pięć lat
lub nawet za lat dziewięćdziesiąt
Czas zabije cię
jednym uderzeniem
a reszta świata
poleci dalej
w nieskończoność


LAS


POWRÓT BAJGÓRA (441)

BAJDOŁA: Nie idziesz ze mną na zakupy?
BAJGÓR: Pozwolisz, że przez tę godzinę, gdy będziesz oglądała buty, podumam w domu o kosmosie.
BAJDOŁA: Pozwolę. Przynajmniej nie będę słyszała biadolenia...

Z OKNA


W BARZE (422)

- Pustka! - westchnął barman.
- Przecież jest trochę pijących - zauważyłem.
- Mówię o mojej pustce wewnętrznej - zakończył barman i zamilkł co najmniej na godzinę.

LUDZIE W TATRACH


PYTANIA I ODPOWIEDZI (307)

- Tato, kim mógłbym być, gdybym urodził się na Grenlandii?
- Nie wiem. Może dyrektorem elektrociepłowni?

BRZOZA


WRONOTY (149)

Rzeczywistości, daj żyć snom!

WISŁA W KRAKOWIE


HALO... (845)

- Halo, Niebo?
- Słucham!
- Wszystko jest piękne, ale czy nie mógłbym zarabiać trochę więcej?...

NIEBO


SNY NIEDOBUDZONE - z książki - 26

WODA

   Otaczała mnie woda - kolebka życia.
   Zbiornik był ogromny, bez początku i końca... Staw, jezioro, morze, ocean?
   Raczej ocean, o dnie koralowym, pełen zakamarków, pieczar i przedziwnych majaczących kształtów. Na górze woda jaśniała niebieskawo - gdzieś tam zapewne świeciło słońce.
   Nie czułem ciała, byłem tylko okiem oglądającym podwodny świat. Ryby małe i duże, nawet rekiny, uciekały przede mną przerażone, chowając się w koralowych pieczarach. Nie wiedziałem dlaczego...
   - Och, na powierzchnię, na powierzchnię! - kołatała się myśl. Ale niebieskawa kopuła nie przybliżała się, mimo że usiłowałem płynąć w jej stronę.
   W końcu jednak dotarłem tam, szczęśliwy, jakimś cudem. Poczułem swoje ciało.
   Sen zwrócił mnie suchej rzeczywistości...


CIEŃ