niedziela, 23 listopada 2014

SNY NIEDOBUDZONE (34)

   Winda była nowoczesna, lśniąca niklem, obłożona wewnątrz lustrami. Otworzyła się bezszelestnie, wszedłem, nacisnąłem przycisk z osiemdziesiątką. Drzwi zamknęły się, grając znaną mi melodię z dawnych lat i pojechałem wraz z moimi odbiciami.
   Patrzyły na mnie jakieś inne, jakby młodsze, ładniejsze. Więcej włosów, mniej zmarszczek, więcej beztroskiego uśmiechu w oczach. Ale to byłem ja, znany mi z tylu minionych lat, miesięcy, dni. Mrugnęliśmy do siebie...
   Gdzieś na czterdziestym piętrze winda zatrzymała się i weszła prawie naga kobieta, bardzo piękna, w nieokreślonym wieku.
   - Chcę mieć z tobą dzieci - powiedziała od niechcenia, kiedy zamknęły się drzwi, które tym razem zagrały jakąś zupełnie nieznaną mi melodię...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz