Nieraz wydaje mi się, że byłem już w różnych miejscach na świecie i na różnych wysokościach. W nocy, gdy zapada zmrok, przychodzą dziwne moje spojrzenia na zewnątrz i wewnątrz. Tak, jakbym był kiedyś oknem bez szyb w jakimś zimnym zamku, albo w kurnej chacie, a nawet zakratowanym więziennym oknem. Słyszę głosy tysięcy ludzi i widzę galopujące obrazy. Ale znika to wszystko, kiedy rozjaśnia się horyzont i wstaje kolejny dzień, którego nie liczę. Nastaje znowu wieczna teraźniejszość...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz