środa, 2 marca 2016

SNY CODZIENNE (nowe) - 67


AUTOBUS

   Autobus pędził, nie zatrzymywał się na przystankach.
   Siedziałem z tyłu, zapięty szerokim pasem, mając widok na fotele i na daleką przednią panoramiczną szybę, połykającą krętą drogę.
   Byłem jedynym pasażerem. Cicho grała jakaś egzotyczna muzyka - hinduska, afgańska czy arabska, więc podróżowało się przyjemnie.
   - Ale dokąd jedziemy? - pomyślałem. - Nie pamiętam, żebym się gdzieś wybierał.
   Chciałem wstać i spytać kierowcę, ale nie zdołałem odpiąć pasa.
   I wtedy przerażony zobaczyłem, że przy kierownicy, która obracała się łagodnie, pokonując zakręty, NIE MA NIKOGO... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz