AUTOBUS
Autobus pędził, nie zatrzymywał się na przystankach.
Siedziałem z tyłu, zapięty szerokim pasem, mając widok na fotele i na daleką przednią panoramiczną szybę, połykającą krętą drogę.
Byłem jedynym pasażerem. Cicho grała jakaś egzotyczna muzyka - hinduska, afgańska czy arabska, więc podróżowało się przyjemnie.
- Ale dokąd jedziemy? - pomyślałem. - Nie pamiętam, żebym się gdzieś wybierał.
Chciałem wstać i spytać kierowcę, ale nie zdołałem odpiąć pasa.
I wtedy przerażony zobaczyłem, że przy kierownicy, która obracała się łagodnie, pokonując zakręty, NIE MA NIKOGO...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz