środa, 3 grudnia 2014

SNY NIEDOBUDZONE (45)

  Stałem przed zamkniętą żelazną bramą, sięgającą prawie do nieba. Broniła dostępu do OGRODU TAJEMNIC, otoczonego wysokim kamiennym murem. Musiałem tam się dostać, aby zrozumieć sens mojego istnienia.
   W bramie nie było klamki, ani kołatki; nacisnąłem na nią z całych sił - nawet nie drgnęła. Podniosłem duży kamień, zastukałem. Rozległ się dźwięk podobny do głosu dzwonu. Zastukałem drugi raz, trzeci, czwarty. Brama śpiewała. Uderzałem w nią coraz mocniej, rytmicznie, zafascynowany żelazną melodią.
   Ale nikt mi nie otwierał. Do końca, którego nawet nie zauważyłem, niesiony tym dźwiękiem do samego nieba...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz