środa, 24 grudnia 2025

MW - NIEDAWNO... (przejście)


 

ŚWIAT DZIKA ABSURA - 37 (z książki - 2020 r.)

ŚPIEW

   Nagle dzik Absur – nie wiadomo dlaczego – zapragnął śpiewać.

   Porozglądał się, nie było nikogo w pobliżu. Na wszelki wypadek jednak  wszedł do wierzbowego zagajnika nad strumykiem i zaczął…

   Przypominał sobie wszystkie melodie, jakie usłyszał w życiu – kołysanki, przeboje z młodości, arie operowe i operetkowe, a nawet jakiś zapomniany romans sprzed wojny… 

   Ponieważ nie pamiętał słów, śpiewał w języku przez siebie wymyślonym (…marabulum – kisa kulum, porta morta – para korta… itp…).

   Jego głos rozlegał się po okolicy, na szczęście wyludnionej.

   I tak do późnego popołudnia. Do momentu, kiedy jego kot Mijuś miał tego dosyć i zaczął żałośnie miauczeć.

   Absur musiał zakończyć koncert.

   - Ale mi ulżyło! - powiedział do Mijusia, a kot spojrzał na niego dziwnie.

 


 

Z MOJEGO ZACHODNIEGO OKNA


 

JEŻ I MRÓWKA - 118 (z książki - 2014 r.)

CIĘŻARY

   - Podniósłbyś tą belkę? - spytała mrówka jeża.

   - No, coś ty?!...

   - Widzisz, a ja podobne belki dźwigam codziennie jednym zębem - powiedziała dumnie mrówka.

 


 

W GLIWICKIEJ KWIACIARNI TULI-PAN



 

WRONOTY (3998) - PORZĄDEK CODZIENNY - 2023 R.

- Skąd masz to szczęście?

- Dostałem od Anioła na pasach dla pieszych…

 


 

 

 

W NIEBIE




 

WYBÓR WIERSZY - 2017 ROK

DZWON

 

Spytałem Wielkiego Dzwonu

jak mu się żyje

 

- Z czasem

od do

z sercem

ze świętem

z trwogą…

 

 

ABSOLUTNA

 

Gdziekolwiek jesteś

PRAWDO ABSOLUTNA

przybądź do mnie

a ugoszczę cię

duszonymi kłamstewkami

i fałszem

w sosie prawdziwkowym

 

Potem popijemy okowitą

i pójdziemy na spacer

dookoła Nieba

posprawdzać

to i owo

 


 

W GLIWICACH


 

UKŁADANKA - 22 (z książki - 2020 r.) - BAJKI...

UŚMIECH

   Napłynęły ciemne chmury i w jednej sekundzie Uśmiech zniknął z ust wszystkich ludzi. Nikt na świecie nie wiedział, dokąd się wybrał. Zastanawiano się:

   - Może uciekł na bezpieczny Księżyc?...

   - Schował się do środka Ziemi?...

   - Na pewno obraził się na nas i poszedł do najdalszego kąta…

  Nastały ponure dni. Wszyscy chodzili zgarbieni, skrzywieni na twarzy. Nie podawano rąk i nie pomagano sobie nawzajem.

   Tak trwało i trwało. Myślano, że tak już zostanie na zawsze.

   Ale dokładnie 25 maja z samego słonecznego ranka urodziło się dziecko z roześmianą buzią, cieszące się, że zaistniało…

   Rozeszła się błyskawicznie wiadomość:

   WRÓCIŁ UŚMIECH, WRÓCIŁ UŚMIECH, WRÓCIŁ UŚMIECH!

   Wszyscy uśmiechali się i klaskali w dłonie, gotowe do podawania…




W LESIE


 

OGŁOSZENIA DROBNE

 Uwaga! Przerwa świąteczna!

wtorek, 23 grudnia 2025

MW - NIEDAWNO... (w lesie)


 

ŚWIAT DZIKA ABSURA - 36 (z książki - 2020 r.)

DYM

   Dzik Absur doszedł do nieznanego miasta i ujrzał ogromną czarną chmurę dymu, unoszącą się na zamglonym niebie.

   - Boże święty, co się pali? - spytał mężczyzny w czerwonej kurtce, który niósł dwie ciężkie torby z zakupami.

   - Śmieci się palą, panie. Dzisiaj piątek. Nie wie pan? W piątki pali się śmieci - odparł mężczyzna. Postawił torby i zapalił papierosa.

   - Żona zachorowała i muszę nosić, cholera…

   Absur patrzył na dym, sięgał już słońca.

   - To nie groźne? - spytał zatroskany.

   - Może i groźne, kto tam wie. Ale potrzebne jest miejsce pod nowe śmieci. Ludzi przybywa, to i śmieci przybywa. A jeszcze do tego bogacze zmieniają co roku meble i opony - mężczyzna zaklął i odrzucił papierosa, który wpadł posłusznie do kratki ściekowej. - A Pan nietutejszy?

   - Nie…

   - Aha, to dlatego pyta… Nie ma innego wyjścia, trzeba palić, bo dla ludzi nie starczy miejsca…

   Mężczyzna w czerwonej kurtce podniósł dwie torby, sapnął i poszedł wąską uliczką, z zaparkowanymi ciasno autami.

   - Będzie was coraz mniej przez ten dym - krzyknął za nim Absur, ale ten już nie usłyszał.

   - Uciekajmy z tego miasta, jeszcze mi się zatrujesz - powiedział do kota Mijusia i zrobił w tył zwrot.

 


 

Z MOJEGO ZACHODNIEGO OKNA


 

JEŻ I MRÓWKA - 117 - (z książki - 2014 r.)

WYGRYWANIE

   - Wszyscy się ścigają i chcą wygrywać - zauważył jeż, który znał trochę ludzi.

   - A przecież wszystkim powinno zależeć, aby być na mecie jak najpóźniej - powiedziała mrówka, która tak naprawdę nigdy się nie śpieszyła.

 


 

W GLIWICKIEJ KWIACIARNI TULI-PAN



 

WRONOTY (3997) - PORZĄDEK CODZIENNY - 2023 R.

Moje okno westchnęło:

- Cholera, zawsze ten sam widok!...

 


 

W NIEBIE




 

WYBÓR WIERSZY - 2017 ROK

PROŚBA

 

Zostawcie krzemienie

na polach

 

Może jeszcze kiedyś

przydadzą się wam

do rozpalenia

pierwszego ognia

 


 

W GLIWICACH


 

UKŁADANKA - 21 (z książki - 2020 r.) - BAJKI...

STRACH I SÓJKA

   Strach Na Wróble, ubrany w za duży garnitur i stary kapelusz, stał na pustym polu od kilku miesięcy i nudził się niemiłosiernie.

   - Nic się nie dzieje, nie ma żadnych ptaków, zwłaszcza wróbli. Czas się wlecze - biadolił.

   Nagle coś zaszumiało i na jego ramieniu usiadła kolorowa Sójka.

   - O! A kto ty? - ucieszył się Strach.

   - Jak to kto? Żołędziówka. Wszyscy mnie znają - odparła dumnie Sójka.

   - Ach, wiem. Słyszałem, słyszałem. Jesteś bardzo towarzyska. Nie boisz się mnie?...

   Strach poruszył rękawem na wietrze.

   - Coś ty! Jestem odważna prawie jak orzeł. Właśnie wybieram się za morze - powiedziała Sójka i przeskoczyła mu na kapelusz.

   - Za morze? Jejku, jejku! Weź mnie ze sobą. Strasznie się tu nudzę. Będę ci wiernie służył - powiedział Strach błagalnym głosem.

  - Jesteś za duży - zaśmiała się Sójka. - Może innym razem, jak będziesz trochę mniejszy. Lecę. Pa! Szumiące morze na mnie czeka…

   I poleciała ze swoimi kolorami, ale nie za morze, tylko do swojego ulubionego gniazda dobrze ukrytego w krzakach.

   Strach Na Wróble został na polu.

   Marząc, usłyszał szum morza i głos mew…

 


 

OKNO NA ŚWIAT


 

OGŁOSZENIA DROBNE

 Przewiduję! Przyjmuję w dni parzyste!