piątek, 13 czerwca 2025

SNY NIEDOBUDZONE - 38 (z książki - 2015 r.)

PRZEDSZKOLE

   Koszmar.

   Znowu byłem w przedszkolu, z tymi samymi dziećmi co kiedyś, wrzeszczącymi i szczypiącymi mnie w tyłek. Jeszcze do tego wróciło to ohydne jedzenie, z codziennym szpinakiem i zupą mleczną, z tranem na deser (ta sama łyżka dla wszystkich). Najgorsze były comiesięczne przedstawienia, gdzie przebierano mnie w pszczółkę, wróbla czy wiewiórkę, podczas których musiałem wygłaszać jakieś głupoty, jąkając się.

   A na przedszkolnym podwórku – wojny, podchody, wybory i bezpardonowa walka o najładniejszą dziewczynkę oraz pani Regina w koku, która na nas krzyczała i kazała bawić się w: gąski do domu, króla Lula, entliczek pentliczek,  niedźwiedzia co śpi i budujemy mosty dla pana starosty.

   Pamiętam. Potem machała zrezygnowana ręką i czytała w kącie książkę, zapewne o miłości, o miłości - z której potem biorą się dzieci i to wszystko wkoło…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz