niedziela, 22 stycznia 2012

NAZYWANIE - DIALOGI NIETEATRALNE (VI)

VI

(Wroński siedzi na ławce w parku; Michał i Edward poszli pooglądać karmnik dla ptaków...)

EDWARD: Słuchaj, Michale, chciałbym ci coś powiedzieć, ale musisz mi przyrzec, że nie wygadasz się za wcześnie.
MICHAŁ: Nic ci nie będę przyrzekał.
EDWARD: To ci nie powiem!
MICHAŁ:  No dobrze, przyrzekam. Mów krótko i rzeczowo, bo Wroński pomyśli, że spiskujemy.
EDWARD: Chcę kandydować w wyborach na radnego do Rady Miasta...
MICHAŁ: Co takiego?!
EDWARD: Chcę kandydować w najbliższych wyborach.
MICHAŁ: Chyba zwariowałeś. Wroński nigdy się nie zgodzi. Jest apolityczny.
EDWARD: I właśnie chcę, żebyś mnie poparł. Żebyś go przekonał.
MICHAŁ: O, nie! I pewnie będziesz kandydował z ramienia tej skrajnej partii prawicowej?
EDWARD: Nie. Zwołuję niezależny komitet wyborczy.
MICHAŁ: Z kim?
EDWARD: Jeszcze z nikim. Ale znajdę mądrych ludzi... Słuchaj, zrobię cię moim zastępcą.
MICHAŁ: Żartujesz. Ja, twoim zastępcą?
EDWARD: I skarbnikiem. I ewentualnie rzecznikiem. Jesteś wygadany jak mało kto...
MICHAŁ: Nie przekupisz mnie, mój drogi.
EDWARD: Michał! Zrobimy wiele dobrego dla miasta. Patrz, jakie dziury w chodnikach, tynki się sypią na Starówce, korupcja i niekompetencja urzędników, tiry jeżdżą przez środek śródmieścia... Przekonaj Wrońskiego, proszę cię. On cię bardziej słucha niż mnie... A jak nam się uda w mieście, to za dwa lata pokandydujemy do sejmu, albo nawet do parlamentu europejskiego. Wiesz, jakie tam perspektywy?
MICHAŁ: Nie znamy języków obcych.
EDWARD: Nie szkodzi. Tam większość nie zna. Nauczymy się.
MICHAŁ: Już widzę, jak Wroński uczy się języków!
EDWARD: Zmusimy go do działania. Spójrz na niego. Siedzi na ławce, patrzy w ziemię i gnuśnieje. Nawet wierszy już nie pisze, bo twierdzi, że wszystko, co miał do napisania, to napisał... Michał, chcesz tak dalej żyć?
MICHAŁ: Ja tam nie narzekam.
EDWARD: Bracie, wrócimy do prawdziwego życia...
MICHAŁ: Kiedy mam mu to powiedzieć?
EDWARD: Może teraz.
MICHAŁ:  Może jutro.
EDWARD: Jest okazja. Dzisiaj ma dobry humor!
WROŃSKI:  Wszystko słyszałem!... Mam dobry humor i chcę mieć nadal. Mówię - NIE!
MICHAŁ: Przecież mówiłem, że to poroniony pomysł.
EDWARD: To może na przyszłą kadencję? Nie chcecie zrobić czegoś dobrego?
WROŃSKI: Nie chcemy!... Może kiedyś, w przyszłym wcieleniu... Idziemy do domu robić obiad. Moi kochani, jazda!
EDWARD: Egoizm czystej wody...
MICHAŁ: Co tam mruczysz?
EDWARD: Wypchaj się! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz