wtorek, 31 lipca 2018

RĘCE - 22

Ręce mają coś innego do roboty, niż ratować nasze głowy...

MW - W ROKU 1946/47


W BARZE (1586)

- I co pan sądzi o tej sytuacji? - spytał barman, odkładając gazetę.
- Zmieni się, minie - powiedziałem.
- Ale kiedy?...
- Bóg jeden wie, ale być może niebawem - zakończyłem trochę niepewnie.

Z MOJEGO OKNA


PYTANIA I ODPOWIEDZI (1561)

- Tato, mówisz, że dziewczyny są mądrzejsze?
- Też masz tak mówić...

W BESKIDZIE MAŁYM


OGŁOSZENIA NAJDROBNIEJSZE (1473)

Sprzedam pilnie działkę na Księżycu z certyfikatem NASA, Jarosław Pakuski, ul. Zygmunta 9/19

PUŁAPKA


KONTROLA OBYWATELSKA (751)

- Dzień dobry! Kontrola Obywatelska!... Proszę nie narzekać. Informujemy, że w Holandii dzisiejsza temperatura to czterdzieści stopni...

NA JASNEJ GÓRZE


ZIELONE POJĘCIA - 1

- NIC NIE JEST TWOJE. NAWET CIAŁO MASZ POŻYCZONE...


Z ŻYCIA DRZEW - MODRZEW


NOWE (613)

MORFIK - wieczorny wiaterek nadmorski.
TREMF - nieporozumienie absolutne.
SIK - uderzenie żelaznym argumentem.

W GLIWICKIEJ KWIACIARNI TULI-PAN


WRONOTY (1313)

- Dmuchasz na zimne? - zdziwiła się mrówka.
- Tak na wszelki wypadek - odparł jeż. - Nieraz się sparzyłem...

W NIEBIE




HALO... (1960)

- Halo, Niebo?
- Słucham!
- Kiedy skończą się te cholerne upały?
- Możemy jeszcze podkręcić. Za karę...

ŚWIATŁO


poniedziałek, 30 lipca 2018

RĘCE - 21

- Zmarzły mi ręce...
- A co ja mam powiedzieć - powiedział nos przez nos...

MW - W OK. 1970 ROKU


"INDIOMY" - ODC. 49 - KONIEC - (Z KSIĄŻKI)


49

   Zacząłem dusić się w domu, mimo że otwarte były wszystkie okna.                       Wyszedłem na spacer, jak zwykle bez celu i od razu zauważyłem coś dziwnego.
   Miasto było prawie opustoszałe. Ulicami przemykali nieliczni przechodnie, gdzieś bardzo się śpiesząc, kilka aut pędziło na łeb na szyję.
   - Co, u diabła? - pomyślałem. - Jakaś transmisja ważnego meczu? Pogrzeb ważnej osobistości? Orędzie Narodów Zjednoczonych?
   Nie wiadomo dlaczego w domu nie miałem telewizora i radia, tylko odtwarzacz muzyki. Tak naprawdę nie wiedziałem, co się dzieje w ludzkim świecie.
   Jak zwykle poszedłem w stronę parku. Na chodnikach było coraz mniej ludzi. W końcu, gdy się obejrzałem, nie widziałem już nikogo.
   Pustka absolutna.
   Ale nie. W otwartej na oścież bramie parku stał jakiś przygarbiony człowiek, patrzył w moją stronę.
   Zatrzymałem się.
   Serce zabiło mi mocniej. Poznałem go!
   To był Michał Szyma. Siedemdziesięciotrzyletni – ja.
   Słońce zaszło za chmury, zrobiło się szaro. Gdzieś daleko po niebie leciał samolot…
   A my staliśmy nieruchomo, patrząc na siebie.
  
   I tak do końca. A może do jakiegoś początku!



Proj. okładki - Bożena Kuszilek

Z MOJEGO OKNA


KONTROLA OBYWATELSKA (750)

- Dobry wieczór! Kontrola Obywatelska!... Trzeba wytrzymać. Upały skończą się dopiero za tydzień...

MAŁE Z KORY DĘBOWEJ


PYTANIA I ODPOWIEDZI (1560)

- Tato, strzelałeś kiedyś z karabinu?
- Raz. Z pistoletu maszynowego. Byłem statystą w filmie gangsterskim.
- O, rany!...

TROCHĘ ZIMNA NA UPAŁY


OGŁOSZENIA NAJDROBNIEJSZE (1472)

Nie chcę być już modelką. Mam pracę w Ministerstwie Rolnictwa i Leśnictwa! - Mariola Lisieckowska, ul. Zygmunta 2/19

W BESKIDZIE MAŁYM


W BARZE (1585)

- Śniło mi się, że zamiast tutaj, zapędziłem się do baru mlecznego - powiedziałem do barmana na dzień dobry.
- Coś takiego - oburzył się barman. - Do mlecznego...
- Ale właśnie w trakcie jedzenia zupy mlecznej zlikwidowano go urzędową uchwałą - dodałem.

ŚCIEŻKI


NOWE (612)

KORKUM - jazda nad morze autostradą latem.
STRUK - zderzenia poglądów w parku miejskim.
BRAM - odgłos przejścia do rzeczywistości.

W GLIWICKIEJ KWIACIARNI TULI-PAN


WRONOTY (1312)

- Zlazłbyś wreszcie z tego pniaka i pospacerował ze mną - powiedziała mrówka.
- Ładny spacer! Muszę potem cały czas czekać, aż mnie dogonisz - odparł jeż i niechętnie zszedł z pniaka.

W NIEBIE




HALO... (1959)

- Halo, Ziemia?
- Tak, słucham!
- Doigrasz się.
- Co takiego zrobiłem
- Jeszcze nic. Ale zrobisz...

TOSIA ZAMYŚLONA


niedziela, 29 lipca 2018

RĘCE - 20

   - Tak prawdę mówiąc, alkoholizm też rozplenił się dzięki rękom...

MW - W ROKU 1964


"INDIOMY" - ODC. 48 (Z KSIĄŻKI)


48

   Nie wiem dlaczego, przypomniałem sobie opowiadanie, które dawno temu napisałem. Każde słowo w pamięci…
  
   „Halo! Gdzie ja jestem?... W autobusie? Dlaczego w autobusie?!... Nigdzie nie wychodziłem, nigdzie nie wchodziłem. Panie kierowco, dokąd jedziemy?... Panie kierowco! Głuchy pan? Co to za autobus?... Do pana mówię! Nikogo innego nie ma. Właśnie. Dlaczego nie ma pasażerów? Nic pan nie zarobi, jeśli będzie pan woził jednego człowieka... Czemu pan nie mówi?!... Niech to szlag trafi! Chcę wiedzieć, dokąd jedziemy, co jest? Jestem pańskim pasażerem, czy nie jestem? Mam prawo wiedzieć! Bo opiszę w gazecie. Jak Boga kocham, że opiszę… Ma pan jakiś numer? Nawet numeru nie ma! Dlaczego pan nie ma numeru? Co to za porządki? Pytam pana! Nie nauczyli, że pan jesteś dla nas, a nie my dla pana?... Wolniej! Nigdzie mi się nie śpieszy. I nie pamiętam, żebym gdzieś się wybierał… Bo wyskoczę! Zabiję się i będziesz pan odpowiadał. Obok drogi są ostre kamienie. Mam wyskoczyć? Mam?!... Głuchy jak pień. Że też dają na linię takiego szofera. Przecież to skandal! Dobrze, że nie ślepy… Ładna mi wycieczka. Goła droga, jakieś góry… Skąd tutaj góry?... Stań pan na chwilę, potem możemy jechać dalej. Wsiądę z powrotem. Co panu zależy – minuta dłużej, minuta krócej? Jestem jedynym pasażerem, nikt nie będzie protestował. Chciałbym rozejrzeć się po okolicy… Co to za góry? Chyba mają jakąś nazwę?... Ma pan natychmiast się zatrzymać!… Gnojek, nie odpowiada… Skąd tu się wziąłem? Uśpił mnie, czy co? Takie rzeczy nie zdarzają się na co dzień… Na drodze też nikogo. A mówią, że na świecie jest kilka miliardów mieszkańców. Gdzie są ci ludzie? I powinno być ich coraz więcej. Podobno niedługo zabraknie jedzenia. Czytałem w gazecie… No, gdzie oni są?... Nie chce mi się już gadać!... Na litość boską, przecież to bez sensu. Jaki sens, wozić jedną osobę? Jeden kierowca i jeden pasażer! A tu jest pełno foteli. Dla mnie? Mogę sobie siadać po kolei w każdym i gadać ze sobą…
   - Jak się panu jedzie?
   - Trochę trzęsie.
   - Nie ma pan mdłości?
   - Mam, ale to dlatego, że rano nie jadłem śniadania.
   - Ładna pogoda, ale może padać deszcz.
   - Kupiłem materiał na ubranie, bardzo ładny.
   - Proszę otworzyć okno, jest duszno.
   - Proszę zamknąć okno, przeciąg.
Można zwariować! Powybijam szyby!... Panie ładny, przestań pan błaznować. I tak będzie pan musiał stanąć. Nie chciałbym być wtedy w pańskiej skórze! Skończy się benzyna. Już powinna się skończyć. Jak długo jedziemy? Godzinę? Dwie? Miesiąc? Dłużej?... Nie mam zegarka! Ukradli mi zegarek!..Bez nerwów, poczekam… A jeśli staniemy na pustkowiu? Na tym bezludziu? Co wtedy? Gdzie się podzieję? Najwyżej dowiem się, z czego zbudowana jest ta droga…  Słuchaj pan, co panu z tego przyjdzie? Proszę pana, jak człowiek człowieka, zawieź mnie pan na jakiś przystanek, wszystko jedno na jaki… Panie!... Co panu zależy?!... Spokojnie, rozklejam się… Cholera, nie mogę mu nic zrobić, bo władujemy się na drzewo… Tylko spokój! Analiza sytuacji!... Autobus jedzie szybko, to znaczy, że gdzieś zdąża. Dużo siedzeń, więc przystosowany jest dla wielu pasażerów. Jestem sam, ale to nie znaczy, że za chwilę ktoś nie wsiądzie. Ładna okolica, muszą tu być ludzie. Szofer nic nie mówi, ale zajęty jest prowadzeniem wozu. Może w ogóle nie lubi rozmawiać? Nie jest głuchy, bo nie dostałby prawa jazdy… No i nie ma dróg bez końca. Na szczęście… Ale… mogą się łączyć z innymi. Będziemy krążyć bez końca?... Bzdura! Wszystko ma swój koniec… Cholera, a może jestem porwany?! Będę musiał złożyć okup… Jestem biedny, nie mam żadnych oszczędności! Mogę sprzedać meble, chiński serwis do herbaty, encyklopedię, szablę po dziadku… Panie, ja jestem biednym, szarym człowiekiem. I polityką się nie zajmuję. Jestem za każdą władzą… Niech pan wraca, nic nie zarobicie. Szkoda czasu, szkoda wysiłku, szkoda benzyny!... Nie boli pana szyja od tego patrzenia do przodu? Niech pan na mnie spojrzy! Niech pan spojrzy! Czy tak wygląda człowiek, który złoży okup?... E, uważaj pan, ostry zakręt!... Zakręt!... Drzewa! Uważaj!... Panie!...”




Z MOJEGO OKNA


W BARZE (1584)

- Niech pan sobie wyobrazi, że mój sąsiad trzyma na balkonie kozę - powiedziałem.
- O! - zdziwił się barman. - Ciekawe.
- Najgorzej, że meczy żałośnie w nocy. Dobrze, że jestem w domu rzadko po północy - dodałem.

PORZĄDEK


PYTANIA I ODPOWIEDZI (1559)

- Tato, nie uważasz, że za wolno rosnę?
- Nie śpiesz się. Księżyca i tak nie dosięgniesz.
- Nie wiadomo...

ZAĆMIENIE


OGŁOSZENIA NAJDROBNIEJSZE (1471)

Kupię zdecydowanie konia na biegunach! Zawsze marzyłem o takim! - Sylwester Jalonek, ul. Zygmunta 8/18

W BESKIDZIE MAŁYM


KONTROLA OBYWATELSKA (749)

- Dzień dobry! Kontrola Obywatelska!... Dzisiaj DZIEŃ WRÓBLA... Życzymy wam, abyście zobaczyli chociaż jednego...

W TATRACH


NOWE (611)

AMIK - miłośnik miłości rozdartej.
HIKUS - cwaniak w tramwaju.
URMO - miejska milicja społeczna.

W GLIWICKIEJ KWIACIARNI TULI-PAN



WRONOTY (1311)

- Czy przeznaczenie jest przypadkowe? - zastanawiał się jeż.
- Oczywiście - odrzekła mrówka. - I to od miliardów lat...

W NIEBIE




HALO...(1958)

- Halo, Niebo?
- Słucham!
- Mam palić niepotrzebne mosty?
- A masz przynajmniej zapałki?...

PAMIĘĆ...


RĘCE - 19

   Policjanci i złodzieje mają pełne ręce roboty...

DOMOWA TĘCZA


"INDIOMY" - ODC. 47 (Z KSIĄŻKI)


47

   Przez cały następny dzień nie wychodziłem z domu.
   Słuchałem muzyki, piłem wódkę, jadłem kanapki z pomidorem, paliłem papierosy. Byłem jakby w letargu. Myśli snuły się leniwie, wyciągając nitki z przeszłości, jak zawsze, ale tym razem były mniej wyraziste, zmieszane z moją teraźniejszą sytuacją. Marek wypierał Michała. Zderzali się boleśnie, kłócili w złości o miejsce w moim mózgu.
   Dwa razy ktoś dzwonił u drzwi. Nie otwierałem.
   - Pani Genowefa? Kurier z forsą?... Chyba nie Jola. Ma jakieś ważne zajęcie w tym całym Elwarze. Podobno… Pewnie znowu mnie zdradza... Mam to w dupie - myślałem na rauszu.
   Spadł mi pomidor z kanapki. Nie podnosiłem.
   - Kandydacie na Indioma, kiedy będziesz całym Indiomem? Może wtedy będzie ciekawiej… Mam dostać jakieś zadania. Niech zacznie się już coś dziać ze mną, bo się zapiję na śmierć…
   Zaśmiałem się głośno.
   - Śmierć?... Ja już umarłem i zmartwychwstałem… Jestem nieśmiertelny! Może nawet nigdy nie będę się starzał. Zawsze będę miał trzydzieści trzy lata… Każdy o tym marzy, od początku ludzkości…
   Rozległ się daleki huk. Spojrzałem na otwarte okno. Nie podszedłem.
   - A co mnie to obchodzi?...




Z MOJEGO OKNA


W BARZE (1583)

- Ot, sprawiedliwość!  - powiedział barman, odkładając gazetę.
- Wszystkim po równo? Wyrównać wszystkie drzewa w lesie? - wtrąciłem się, ale nie żeby zacząć uciążliwą dyskusję.

RÓŻNORODNOŚĆ


PYTANIA I ODPOWIEDZI (1558)

- Tato?
- Tak, słucham!
- A nic. Jutro cię zapytam...

DOM W GLIWICACH


OGŁOSZENIA NAJDROBNIEJSZE (1470)

EDMUNDZIE! Mam!!! Pokaż się! - Ewa Pikulska, ul. Zygmunta 60/2

OCHŁODZIĆ?


KONTROLA OBYWATELSKA (748)

- Dobry wieczór! Kontrola Obywatelska!... Upał nieprzeciętny! W nocy też... Możecie spać bez ubrania, ale uważajcie na sąsiadów...

W BESKIDZIE MAŁYM


NOWE (610)

KUROS - leczenie się ze złudzeń.
ŁOR - ścieżka tylko dla tandemów.
OMI - skala absurdu.

W GLIWICKIEJ KWIACIARNI TULI-PAN



WRONOTY (1310)

- Ciekawe, jak smakują lody - zastanawiała się mrówka.
- Brrr! Jak można jeść zimę? - odparł jeż.

W NIEBIE