poniedziałek, 2 grudnia 2024

MY - 57 (z książki - 2015 r.)

ZMYSŁY

   - Ze wszystkich zmysłów, mam tylko zmysł równowagi? - zastanawiał się mój Cień, kiedy przechodziliśmy po omszałym pniu nad strumykiem.

   Byliśmy na dalekim spacerze za miastem. Na niebie szalały skowronki, ciesząc się latem i wolnością, a pola ogołocone ze zboża, goniły horyzont. Ale ja patrzyłem uważnie pod nogi.

   - No, nie wiem, czy tobie należą się jakieś zmysły - odparłem.

   - Ty masz ich w nadmiarze. To niesprawiedliwe. A jaki zmysł jest ci najbardziej miły i potrzebny? - zaciekawił się nagle.

   - Może zmysł smaku. Jest najprzyjemniejszy - próbowałem żartować.

   - A jest w tobie zmysł odwagi?...

   Nie wiedziałem, czy drwi.

   - Bywa, ale musi walczyć ze zmysłem strachu - odpowiedziałem bez namysłu.

   I w tym momencie wywaliliśmy się do strumyka. Na szczęście był płytki. Cień chichotał głupio.

   - To przez ten twój kulawy zmysł równowagi - zawołałem, zdejmując buty.

   - Ale trochę się przestraszyłem - przyznał mój Cień. - To znaczy, że mam jeszcze zmysł strachu…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz