niedziela, 20 marca 2016

SNY CODZIENNE (nowe) - 84

FOTOPLASTYKON

   Byłem dzieckiem i pracowałem u mojego wujka Stanisława przy obsłudze fotoplastykonu COLORADO, który znajdował się przy głównej ulicy Zwycięstwa.
   Siedziałem w środku ogromnego kręgu i przesuwałem rząd "najcudniejszych widoków świata" - jak głosiła reklama w gablocie, którą musiałem co tydzień myć. Wujek Stanisław rządził długą kolejką i sprzedawał bilety. Bo fotoplastykon COLORADO miał wielkie powodzenie. Zwłaszcza w soboty, kiedy seans był tylko dla dorosłych; pokazywałem wtedy fotki z półnagich, nieraz nawet zupełnie nagich rewii paryskich i nowojorskich. Wujek zabraniał mi podglądać.
   Podglądałem oczywiście, ale wcale mi się nie podobało. Wolałem walki bokserskie mistrzów świata i wyścigi samochodowe.
   Taki realistyczny sen.
   Dziwnie, bo nigdy w życiu nie miałem wujka Stanisława, a w moim mieście nie było fotoplastykonu, tylko trzy kina: "Wolność", "Bałtyk" i "Tęcza".
   A może fotoplastykon CIOLORADO istniał, kiedy mnie nie było na tym świecie?...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz