IMIENINY
Kosmosek dowiedział się gdzieś, że Absorudzik ma imieniny. Kupił za wszystkie pieniądze, jakie miał w śwince, kilka pierników w czekoladzie i pobiegł szkać przyjaciela. Natknął się na niego dopiero po godzinie w parku, nad stawem z łabędziami.
- O, wszystkiego najlepszego, Absorudziku! - wykrzyknął na jego widok.
- A z jakiej okazji? - spytał zdziwiony Absorudzik.
- Jak to, z jakiej? Obchodzisz przecież imieniny...
- Nie miewam w ogóle imienin. Mojego imienia nie ma w kalendarzu - powiedział smutno Absorudzik.
- Mojego też nie ma - westchnął Kosmosek, wyjmując torebkę z piernikami.
Zjedli po jednym. Resztą poczęstowali łabędzie, które też zapewne nie obchodziły swoich imienin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz