piątek, 18 października 2019

CIEŃ NIEBA - 101


MAJ

Mój Drogi Aniele!
   Już wszędzie zielono; pachnie chlorofilem, nocnym deszczem i ostatnimi kwiatami na drzewach.
   Zawsze w maju przychodzi do mnie zielone pojęcie i tylko wiosną mam je naprawdę. Jakbym rozumiał, o co w tym wszystkim chodzi…
   Wczoraj, jak wiesz, byłem na polach za miastem. Już rośnie zboże i żółci się rzepak. A na polnej drodze znalazłem tylko trzy puszki po piwie i ze dwa papierki po czekoladkach. I ani jednego człowieka! Podobno rozgrywał się bardzo ważny mecz piłki nożnej, który miał rozstrzygnąć wejście do jakiejś ligi, czy do czegoś tam… Cisza, spokój, słońce i tylko trochę miejskich ptaków buszowało w młodym zbożu, kochając się ku chwale natury.
   A ja, cóż – wróciłem do betonowych murów i pod letnim prysznicem zmyłem polny pył z zaczerwienionego, od majowego słońca, ciała.

Twój na zawsze
Michał syn Edwarda



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz