sobota, 24 grudnia 2016

ZA ŚWIATEM - Odc. 21

   - Można?...
   Przed ławą stał dziwnie ubrany, niepozorny człowiek.
   - Proszę, niech pan siada - odpowiedziałem niechętnie. Och, jak chciałbym, żeby to była kędzierzawa Jola.
   Siadł blisko mnie. Milczeliśmy.
   - Nowy? - niespodziewanie spytał natręt.
   - Skąd pan wie? - zdziwiłem się.
   - Nowego poznam na odległość...
   - Chce mi pan dać jakąś ulotkę? Już dostałem jedną, wystarczy - powiedziałem zły.
    - Nie ma co się denerwować. Nie jestem od niebieskich. Obserwuję pana od schodów. Gdy wyczuję, że nowy, to obserwuję. Wydaje mi się wtedy, że jestem bliżej tamtego świata. Niech pan się na mnie nie gniewa. Nie zaszkodzę panu...
   - Nie gniewam się. Ale nie jestem pewien od jak dawna tu jestem. Sam pan wie, jak tu jest z czasem...
   - Tak, pewność to tutaj pojęcie abstracyjne...
   - Znalazłem się tu niespodziewanie, nagle...
   - Jak każdy. Ale ja mam numer ośmioliczbowy. Już prawie nie pamiętam Ziemi... Gęsta mgła...
   Zrobiło mi się go żal. Słuchałem z coraz większą ciekawością, tego co mówił. Podzieliłem się z nim wspomnieniami, jakie tkwiły jeszcze w mojej pamięci.
   Gadaliśmy w nieskończoność. W końcu przeszliśmy - na ty. Miał na imię Paweł.
   - Słuchaj, to chyba ty przestrzegłeś mnie przed Sebastianem - przypomniałem sobie nagle.
   - Ja. To znany kapuś na usługach niebieskich. Nie mogłem patrzeć, jak ta menda wciąga cię w czerwono-niebieską intrygę - odparł. - No, muszę iść...
   Wstał.
   - Gdzie się śpieszysz? - zaśmiałem się. - Tu chyba nie ma się gdzie śpieszyć?
   - Och, mam trochę spraw do załatwenia. Na pewno jeszcze się spotkamy. Pomyśl o mnie intensywnie, to się zjawię - powiedział.
   - Umiesz coś takiego?...
   - Tak. Może cię tego kiedyś nauczę. Tutaj myśli inaczej krążą, ale trzeba umieć je wyłapywać. Bywaj. NOSTRA!...
   - NOSTRA!...
   Zniknął, mieszając się z ludźmi, idącymi gdzieś bez celu, może jednak w jakimś celu...
   Byłem trochę oszołomiony.
   - Posiedzę jeszcze...
   Patrzyłem na przechodzących. Nie zwracali na mnie uwagi...

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz