czwartek, 6 października 2016

LISTY DO B. (45)

... Gdy byłem małym dzieckiem,
fascynował mnie cień,
który towarzyszył mi zawsze,
nawet,
kiedy go nie było.
Często tańczyliśmy godzinami,
na wielkim asfaltowym placu,
bez żadnej muzyki,
do szaleństwa.
Obserwujący ludzie,
śmiali się z nas,
ale mnie to nie obchodziło.
Mój cień był najlepszym przyjacielem;
zwierzałem mu się ze wszystkich kłopotów,
które miałem z dużymi ludźmi.
A kiedy zachodziło słońce,
szliśmy spać,
przytuleni do siebie.
Nazywałem go -
PAPETA...
Pamiętasz nasze,
powiązane rękami cienie -
na pustej,
rozpalonej plaży?
Morze szumiało obok,
bezkresne i samotne;
zazdrościło nam zapewne.
Ono nie ma cienia.
M.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz