niedziela, 22 maja 2016

DZIADEK - odc. 2

   
   Drzwi otworzyły się bezszelestnie i wszedł mężczyzna w ciemnej kurtce, starszy od Dudusia najwyżej o kilka lat.
   - Dobry wieczór - powiedział, rozglądając się wkoło.
   - O, Pawełek! - Dziadek przestał grać.
   - Znowu się spóźnił - przypomniał Duduś.
   - Nie próżnowałem... A to co znowu? - Pawełek spojrzał na zegar.
   - Nie widzisz? Cenny zegar - powiedział Duduś.
   - Zwariować można. Jeszcze jeden zegar, nie wiem po co. - Pawełek przyłożył do niego ucho. - Stoi, nie chodzi...
   - Bo stojący, ale będzie chodził - zapewnił Duduś.
Dziadek się zdenerwował.
   - Psiakrew, Pawełku, nie wtrącaj się do nie swoich rzeczy!
   - Dobrze, już dobrze. Nie będę... Tereniu, co dzisiaj na obiad? - spytał Pawełek, zaglądając do kuchni. Terenia przegoniła go ścierką, bez słowa.
   - Pieczeń po hindusku, z rodzynkami - zakomunikował Dziadek.
   - Z rodzynkami? - zdziwił się Pawełek.
   - Możesz nie jeść, jeśli ci nie odpowiada - wtrącił się Duduś.
   - Co ma mi nie odpowiadać. Mnie tam wszystko jedno. Złaziłem z dziesieć kilometrów. Zjem nawet gwoździe, taki jestem głodny - powiedział Pawełek w stronę kuchni.

c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz