sobota, 21 maja 2016

DZIADEK - odc. 1


 
   Świat Dziadka rozciągał się od wschodu do zachodu, od północy do południa - w rozległym pokoju, po samo niebo sufitu, od niepamiętnych czasów nie malowanego. Świat ten był tak zagracony, że Dziadek tonął w nim między stołem, zastawionym rożnorodnymi bibelotami, a pianinem zacnej marki, dawno nie strojonym. Reszta powierzchni zajęta była szafami, kredensami, biureczkami, krzesłami, kwietnikami i Bóg wie jeszcze czym; przedmiotami na ogół cennymi.
   Dziadek siedział przy pianinie na kręconym krzesełku i usiłował grać gamę.
   We wnęce kuchennej, z której rozchodził się zapach duszonego mięsa, królowała Terenia - piękna dziewczyna mniej więcej dwudziestoletnia, z długimi nogami, które zakryte były do połowy fartuszkiem z wydrukowanymi krasnoludkami.
   - Głowa mnie już boli od tego grania, Dziadku - powiedziała wystawiając głowę zza framugi.
   - Trudno. Muszę się nauczyć... Głodny jestem! Co dzisiaj? - spytał Dziadek.
   - Pieczeń po hindusku. Z rodzynkami - odparła Terenia.
   - Z rodzynkami? - zdziwił się Dziadek.
   - Z rodzynkami...
   - Niech będzie z rodzynkami...
   Dziadek zagrał pełną gamę, nawet bez pomyłki. Podczas ostatniego dźwięku, bez pukania, wtoczył się do mieszkania młody człowiek, taszcząc duży zegar.
   - Ktoś przyszedł? - spytała Terenia.
   - Tylko Duduś - wyjaśnił Dziadek. - Z zegarem, stojącym!
   - Boże święty, znowu coś przyniósł? - Terenia wyjrzała z kuchni.
   - Od przybytku głowa nie boli - zachichotał Dziadek.
   - Co dzisiaj, Tereniu? - spytał Duduś, stawiając zegar obok akwarium bez rybek.
   - Pstro! - prychnęła Terenia i zniknęła w kuchni.
   - Pieczeń po hindusku. Z rodzynkami! - oznajmił Dziadek.
   - Może być z rodzynkami, czemu nie... Dziadku, która godzina? - spytał Duduś.
   - Pięć minut po wpół do ósmej. - Dziadek schował kieszonkowy zegarek. - Pawełek się spóźnia...
   - On zawsze się spóźnia. - Duduś potrząsnął zegarem, który milczał. - Nie chodzi...
     - Co to za stojący zegar, niechodzący? - skrzywił się Dziadek.
   - Słowo honoru, chodził jeszcze na schodach. - Duduś bił się w piersi. - Mam odnieść?
   - Zostaw. Może sam się naprawi. Ze starymi rzeczami nieraz tak jest - powiedział Dziadek i zaczął znowu grać gamę.

c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz