Świat Dziadka rozciągał się od wschodu do zachodu, od północy do południa - w rozległym pokoju, po samo niebo sufitu, od niepamiętnych czasów nie malowanego. Świat ten był tak zagracony, że Dziadek tonął w nim między stołem, zastawionym rożnorodnymi bibelotami, a pianinem zacnej marki, dawno nie strojonym. Reszta powierzchni zajęta była szafami, kredensami, biureczkami, krzesłami, kwietnikami i Bóg wie jeszcze czym; przedmiotami na ogół cennymi.
Dziadek siedział przy pianinie na kręconym krzesełku i usiłował grać gamę.
We wnęce kuchennej, z której rozchodził się zapach duszonego mięsa, królowała Terenia - piękna dziewczyna mniej więcej dwudziestoletnia, z długimi nogami, które zakryte były do połowy fartuszkiem z wydrukowanymi krasnoludkami.
- Głowa mnie już boli od tego grania, Dziadku - powiedziała wystawiając głowę zza framugi.
- Trudno. Muszę się nauczyć... Głodny jestem! Co dzisiaj? - spytał Dziadek.
- Pieczeń po hindusku. Z rodzynkami - odparła Terenia.
- Z rodzynkami? - zdziwił się Dziadek.
- Z rodzynkami...
- Niech będzie z rodzynkami...
Dziadek zagrał pełną gamę, nawet bez pomyłki. Podczas ostatniego dźwięku, bez pukania, wtoczył się do mieszkania młody człowiek, taszcząc duży zegar.
- Ktoś przyszedł? - spytała Terenia.
- Tylko Duduś - wyjaśnił Dziadek. - Z zegarem, stojącym!
- Boże święty, znowu coś przyniósł? - Terenia wyjrzała z kuchni.
- Od przybytku głowa nie boli - zachichotał Dziadek.
- Co dzisiaj, Tereniu? - spytał Duduś, stawiając zegar obok akwarium bez rybek.
- Pstro! - prychnęła Terenia i zniknęła w kuchni.
- Pieczeń po hindusku. Z rodzynkami! - oznajmił Dziadek.
- Może być z rodzynkami, czemu nie... Dziadku, która godzina? - spytał Duduś.
- Pięć minut po wpół do ósmej. - Dziadek schował kieszonkowy zegarek. - Pawełek się spóźnia...
- On zawsze się spóźnia. - Duduś potrząsnął zegarem, który milczał. - Nie chodzi...
- Co to za stojący zegar, niechodzący? - skrzywił się Dziadek.
- Słowo honoru, chodził jeszcze na schodach. - Duduś bił się w piersi. - Mam odnieść?
- Zostaw. Może sam się naprawi. Ze starymi rzeczami nieraz tak jest - powiedział Dziadek i zaczął znowu grać gamę.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz