NIC
Śniło mi się NIC!
Było bladoświetliste, nachalne, pełne pustych butelek po śmietanie i occie, chichoczące głupawo, ogromne w swej małości - małe w ogromności, absurdalnie logiczne.
W kółko deklamowało teorię względności i dekalog, ale tak niewyraźnie, żeby nikt nie mógł wiedzieć, o co chodzi.
W kółko deklamowało teorię względności i dekalog, ale tak niewyraźnie, żeby nikt nie mógł wiedzieć, o co chodzi.
To duże małe NIC pałętało się do rana. Chciało przemycić się do rzeczywistości, co wstała ze słońcem. Ale nie wypuściłem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz