DZIECIŃSTWO
Czas pogalopował do tyłu i znalazłem się w świecie dzieciństwa.
Przed wysoką słoneczną bramą przywitał mnie ulubiony krasnal Dudek w krzywej czapce na głowie. Zawsze był przy moim boku.
- No, cześć! Dobrze, że jesteś - powiedział od razu, gdy go ucałowałem. - Trzeba tu zrobić porządek. Rozbrykało się bractwo bez ciebie, mówię ci...
Weszliśmy do bajkowego środka.
Rzeczywiście, niezły bałagan, mówiąc delikatnie. Większość biegała rozkrzyczana za psem Bingiem; żyrafa Afa biła się ze sroką Oką poduszkami, aż fruwało pierze; jeż Perz latał na drewnianym samolocie wystruganym kiedyś przez tatę; a małpa Pampa wspinała się po firance i robiła w niej dziury, żeby nas lepiej widzieć. Najgorszy był wrzeszczący generał Zenał z kolekcji ołowianych żołnierzyków, który usiłował tym wszystkim dowodzić, jeżdżąc dookoła moją ukochaną kolejką na szynach.
Jęknąłem, chwytajac krasnala Dudka za rękę.
- Zabiorę cię stąd - zaproponowałem, przekrzykując hałas. - Tu nie da się żyć. Chodźmy do mojego świata!
Krasnal zdjął czapkę i podrapał się w łysą głowę.
- Jednak tu zostanę. Nigdy bym się nie przyzwyczaił do waszego porządku - wykrzyczał i zniknął nagle. Razem ze światem mojego bardzo szczęśliwego dzieciństwa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz