ZIEMSKI JAN:
Mam pomysł! A gdybyście tak się pozamieniali?
DIABEŁ:
Niby jak?
ZIEMSKI JAN:
No, Anioł byłby zły i chochlikowaty, a ty dobrotliwy i słodki.
ANIOŁ:
Niemożliwe!
DIABEŁ:
Absolutnie. Brrr! Wyrzuciliby mnie z misji.
ANIOŁ:
Mnie też.
ZIEMSKI JAN:
Ależ mielibyście pracę, ale pozamienianą.
ANIOŁ:
Żartujesz. Anioł nie może być zły. To wbrew wyobrażeniom i logice.
DIABEŁ:
A diabeł dobrotliwy? Okropność.
ZIEMSKI JAN:
Obserwuję was od dłuższego czasu i widzę, że właściwie się lubicie.
ANIOŁ:
Nie lubimy, a tolerujemy.
DIABEŁ:
Tak. Na zasadzie przeciwieństw. Minus przyciąga plusa i plus minusa. Prawo metafizyki.
ANIOŁ;
Musimy koegzystować, że tak powiem. O tym ktoś zadecydował dawno temu. Tak dawno, że już nikt nie pamięta kiedy.
DIABEŁ:
Od początku ludzkości, powiedzmy.
ANIOŁ:
Albo jeszcze wcześniej
ZIEMSKI JAN:
No, dobrze. Niech już zostanie po staremu.
DIABEŁ (jakby smutno):
Niech zostanie.
ANOŁ (jakby smutno):
Na zawsze.
(dzwonek, wchodzi JAKIŚ INNY)
JAKIŚ INNY
Panie Ziemski, wyobraź pan sobie, że dostałem propozycję zamiany mojej dziupli na apartament w stolicy. Ale się nie zgodziłem. Jakieś to takie podejrzane. I miałbym do was za daleko...
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz