ZIEMSKI JAN:
I co? Podoba wam się mieszkanie po remoncie?
ANIOŁ:
Nieziemsko czysto.
DIABEŁ:
Aż strach chodzić. I pusto jakoś. Przepraszam bardzo, ale wolałem tamte.
ZIEMSKI JAN:
Będziemy musieli się przyzwyczaić.
DIABEŁ:
Lustra mi starego brakuje.
ZIEMSKI JAN:
Potłukli, cholery.
DIABEŁ:
I nie ma mojego ulubionego fotela.
ZIEMSKI JAN:
Kazałem wyrzucić. Chcę moje życie zacząć od nowa.
ANIOŁ:
Od zera?
ZIEMSKI JAN:
Od zera!
ANIOŁ:
Och, gdyby to było możliwe. Musiałbyś urodzić się jeszcze raz.
DIABEŁ:
Zapomnieć siebie na amen.
ZIEMSKI JAN:
No, dobrze. Zostanę ten sam, w nowym domu.
(dzwonek, wchodzi JAKIŚ INNY)
JAKIŚ INNY
Panie Ziemski... O, jak tu ładnie, tak błękitnie. Przyszłem na parapetówkę. Nie z gołą ręką, he, he...
ANIOŁ:
O, nie!
DIABEŁ:
Potem skoczę, bo na pewno zabraknie.
ANIOŁ:
Boże, znowu to samo...
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz