wtorek, 11 listopada 2014

SNY NIEDOBUDZONE (22)

   Nie miałem swojej twarzy. To znaczy, mogłem ją zmieniać na wszystkie inne, które zaistniały kiedyś na Ziemi.
   Tymi nie moimi oczami widziałem świat jako różnorodną, wielokolorową mozaikę, rozrzuconą w czasie i przestrzeni - pełną bólu, tragedii, brzydoty, ale też pełną rozkoszy, radości, piękna i dobra.
   Przemieszczałem się w tej magmie miliardów świadomości, płynąc w niesamowitym hałasie i patrzyłem na straszne, a także na wspaniałe sceny, właściwie ich nie przeżywając. Paradoksalnie - były to moje wizje, ale rozgrywały się obok mnie.
   - Straszne! - krzyknąłem bezgłośnie po obudzeniu.
   Zwlokłem się z tapczanu i poczłapałem do łazienkowego lustra. Po drugiej stronie patrzyła na mnie znajoma twarz. Może tylko trochę zmieniona...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz