czwartek, 27 listopada 2014

SNY NIEDOBUDZONE (38)

   Wróciłem z dalekiej podróży, która trwała jakieś trzysta tysięcy lat. Sto dwadzieścia milionów dni w ciągu jednej nocy.
   Przechodziłem z ciała do ciała, ze świadomości do świadomości moich przodków. Umierałem i odradzałem się - w gigantycznym, nieprzerwanym łańcuchu genów, ze mną w każdym  ogniwie. A każde ogniwo, to osobne życie - szczęśliwe lub nieszczęśliwe, przegrane lub tryumfujące. Byłem ważny i marginalny, wybitny i przeciętny, okrutny i dobrotliwy, mądry i głupi, ładny i brzydki, bogaty i biedny; byłem władcą i niewolnikiem. Uczestniczyłem w scenach rozgrywających się w błyskawicznym tempie, widziałem miliony migoczących twarzy, czułem ból i rozkosz, rozpacz i cierpienie tysięcy ludzi.
   Obudziłem się wyczerpany. Nie chciało mi się wstawać, ale wiedziałem, że ta podróż już się nie powtórzy. Więc zwlokłem się z tapacznu, aby przeżyć mój następny dzień...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz