poniedziałek, 10 listopada 2014

SNY NIEDOBUDZONE (21)

   Śnił mi się świat bez jutra.
   Tkwiłem w teraźniejszości obok długiej, jak moje życie, przeszłości i rozstrząsałem każdy miniony dzień.
   Przyszłość kłębiła się kolorami za horyzontem z pancernego szkła. Ani ja, ani nikt inny, nie mogłem się tam przedostać. Ktoś z góry głośno pocieszał nas, że w ten sposób jesteśmy wieczni, ale wszyscy chcieli pożądliwie tajemniczego jutra.
   W pewnym momencie nastąpił wybuch, szkło pękło i przyszłość wlała się do świata, obdzielając ludzi niezbyt sprawiedliwie. Ja, na przykład, skręciłem sobie nogę w kostce na schodach, śpiesząc się do jakiegoś szczęścia.
   Skończyła się nasza niechciana wieczność...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz