Dzień był nadzwyczaj pechowy: pękła rura w łazience i woda zalała mieszkanie; nawaliła winda i musiałem znosić na dół sąsiadkę, która złamała nogę; w sklepie ukradli mi portfel ze wszystkimi pieniędzmi i dokumentami; nielubiana ciotka zadzwoniła, że przyjeżdża na tydzień albo dwa; mój największy wróg wygrał wybory samorządowe, a na dodatek dowiedziałem się, że mam sześć lat i muszę iść do szkoły na ósmą...
Rano, po obudzeniu, wszystko to zniknęło. Za oknem świeciło uśmiechnięte słońce, a Anioł Stróż, ziewając i rozporostowując kości, zapewnił mnie, że będzie to mój najszczęśliwszy dzień w tym tygodniu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz