poniedziałek, 18 lipca 2011

TEATR SENNY (21)

* * *
   Znajdowałem się na wielkim placu, w samym środku tłumu, któremu o coś chodziło, bo wykrzykiwał: NAPRZÓD! CHODŹCIE Z NAMI!... Ale nikt się nie ruszał, ponieważ tłok był taki, że nie można było postawić kroku. Stałem ściśnięty między grubasem a bosonogą dziewczyną i myślałem, jakby się stamtąd wydostać, kiedy spostrzegłem, że wszyscy wkoło patrzą na mnie jakoś dziwnie...
   - On nie nasz! - syknęła bosonoga do grubasa.
   - Nie nasz! - krzyknął grubas i usiłował mnie schwytać, ale nie dał rady, tak było ciasno.
   Tłum zafalował i zaryczał:
   - Tam jest nie nasz! Tam jest nie nasz!
   Wiedziałem, że to mój KONIEC.
   - Boże, żeby się obudzić. Natychmiast!
   Ale zamiast tego reżyser snu zamienił mnie w muchę, która odfrunęła sobie poza plac, patrząc radośnie, jak tłum naparza się w poszukiwaniu NIENASZEGO.

1 komentarz: