GRANICA
To dziwny stan, zamglony; tam gdzieś we mgle czekały tajemne postacie senne i zupełnie przetworzony ja – właściwie JA NIE JA. Zawsze boję się o niego, jest nieobliczalny. Nigdy nie wiem, co zmaluje. I nigdy nie wiem: będzie odważny, czy tchórzliwy; uratuje mnie, czy mnie zabije w jakiejś karkołomnej kosmicznej eskapadzie; wciągnie mnie w straszliwe erotyczne orgie, czy każe klęczeć w klasztorze na niebosiężnej górze.
Biegałem tak w tej mgle – nawet nie wiem jak długo, na granicy między jawą i snem. Ale przecież mgła nie ma granicy. Powiedział mi to JA NIE JA i wciągnął nagle do snu, którego nawet nie zapamiętałem.
Bo rano senny teatr zniknął w jednej chwili! Obudził mnie telefon, przez który mi oznajmiono, że mam natychmiast zjawić się w bardzo ważnym miejscu, w sprawie bardzo ważnej dla mojego przyszłego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz