ZIEMSKI JAN:
Ile to jest 385
dodać 268?
ANIOŁ (bez
namysłu):
653!
DIABEŁ:
Nie lubię liczb.
Nigdy nie lubiłem. Ledwo, ledwo zdałem maturę.
ZIEMSKI JAN:
Ja lubię, gdy
przychodzą, a nie lubię, gdy uciekają.
DIABEŁ:
Kto to wymyślił?
Nam to niepotrzebne.
ANIOŁ:
Ludy pierwotne,
przy podziale łupów.
DIABEŁ:
Liczyli wtedy na
palcach i to im wystarczało.
ANIOŁ:
Mogę wiedzieć, po
co ci 385 dodać 268?
(dzwonek, wchodzi
JAKIŚ INNY)
JAKIŚ INNY:
Panie Ziemski, na
razie oddaję 28 złotych. Strasznie u mnie teraz cienko. A wydatków mam od
groma. Resztę oddam po pierwszym…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz