ANIOŁ (do ZIEMSKIEGO):
Co tak przeglądasz
się w lustrze?
DIABEŁ:
Już mu nie wolno?
To grzech?
ZIEMSKI JAN:
Muszę się
odchudzić. Ostatnio przytyłem z dziesięć kilo, co najmniej.
ANIOŁ:
Jesz za dużo mięsa
i pijesz za dużo piwa.
DIABEŁ:
Przepraszam.
Wczoraj wypił tylko jedno.
ANIOŁ:
Ale przedwczoraj
trzy. Oto skutki.
ZIEMSKI AN:
Postanowiłem.
Odchudzam się od jutra. Absolutnie. Przechodzę na wegetariańskie jedzenie. I
koniec z alkoholem. To kaloryczne.
DIABEŁ:
O, nie!
ANIOŁ:
Brawo, brawo.
Prawdziwie męska decyzja.
ZIEMSKI JAN:
I zapiszę się na
siłownię.
DIABEŁ:
Karnet – trzysta
złotych.
ZIEMSKI JAN:
Nie szkodzi.
Zaoszczędzę na niepiciu. I kupię sobie rower. Otwarto nową trasę rowerową. Będę
codziennie jeździł.
DIABEŁ:
Ja dziękuję!
ANIOŁ:
Chętnie z tobą
pojeżdżę. Będę czuwał nad bezpieczeństwem.
ZIEMSKI JAN:
Rano gimnastyka,
hantle i skakanka. Wieczorem krótki bieg dookoła domu. Tak. Postanowiłem! A
teraz przynieście mi z Baru Teatralnego bitki wołowe, podwójną porcję, z ziemniakami
i z kapustą zasmażaną. Ostatnie porządne jedzenie.
DIABEŁ:
Ile piw?
ZIEMSKI JAN:
Trzy.
ANIOŁ:
Jeśli ostatnie…
ZIEMSKI JAN:
Ostatnie!
(krótki dzwonek,
wchodzi JAKIŚ INNY)
JAKIŚ INNY:
Co ostatnie, panie
Ziemski. Nie lubię tego słowa. Co się dzieje?
ZIEMSKI JAN:
Przechodzę na
wegetarianizm.
JAKIŚ INNY:
Na co?
ZIEMSKI JAN:
Odchudzam się.
O! To ja też z
panem. W telewizji mówili, że to teraz modne. Można spróbować, czemu nie…

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz