BEZPIECZEŃSTWO
Byłem bezpieczny!
Wysoko,
wśród zieleni i ptaków ktoś (a może ja sam?) zbudował mi domek z gałęzi,
przykryty grubą warstwą liści. Nigdy nie schodziłem na ziemię, która roiła się
od jakichś strasznych, niewyobrażalnych wrogów. Ale wiedziałem, że nie potrafią
wchodzić na drzewa.
Mogłem
komunikować się z sąsiednimi gałęzianymi domkami, w których mieszkali przyjaźni
ludzie; pięknych kobiet było najwięcej…
Spotykaliśmy
się w wesołym podnieceniu na wielkim, rozłożystym dębie, spełniającym rolę
rynku, kawiarni, teatru… Tak sobie żyłem beztrosko!
Czułem się
szczęśliwy i całkowicie spełniony, gdy nagle poczułem, że lecę w dół ku wrogiej
ziemi. Obudził mnie potworny strach…
I przypomniałem
sobie zdanie z jakiegoś wiersza:
„Kiedy
zapragniemy wrócić na drzewa, drzew już nie będzie”…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz