SEN
Prawie w ciemności wylądowali w KRAINIE SNÓW i słoń Jakdłoń nie miał czasu, aby się po niej porozglądać, bo zaraz zasnął głęboko, jakby aż do środka ziemi.
A tam była ogromna sala koncertowa, na
estradzie której niecierpliwiła się już przedziwna orkiestra złożona z
bajkowych zwierząt. Ze swoimi instrumentami zasiadali: znany słonikowi krecik
Facecik z tubą, Kocurek Murek z klarnetem, nosorożec Corzec z wiolonczelą, paw
Niepaf z fagotem, rak Tak z altówką, sówka Zadniówka z bębnami, wielbłąd Bezbłąd
z talerzami, biedronka Iwonka z dzwonkami, żółw Uf z trąbką, jamnik Bingo z
puzonem, ośmiornica Siedmiornica z harfą, foka Zmokła z kontrabasem, żyrafa Aha
z rogiem, świstak Nietak z fletem, wrona Zogona z werblami, struś Bezimienny z
fletnią pana, lew Ef przy fortepianie, osioł Wesoł z waltornią, wiewiórka
Słonkocórka ze skrzypcami, a orzeł Wspaniały siedział bez żadnego instrumentu,
gotowy do wybijania nogą rytmu.
Słoń Jakdłoń podniósł pałeczkę dyrygenta,
orkiestra znieruchomiała i po chwili na cały świat popłynęła przecudna melodia,
nigdy przez nikogo nie skomponowana i nigdy jeszcze nie wykonywana. Uleciała na
zachód, na wschód, na północ, na południe. Słyszeli ją wszyscy ludzie, nie
widząc, kto ją gra. Ucichły swary, spory, sprzeczki, ostre dyskusje, kłótnie, a
nawet wojny.
A dyrygował tym wszystkim nasz słoń Jakdłoń…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz