MOROT
To był pyskaty stworek, którego nikt jeszcze nie przegadał.
Uważał, że zawsze ma całkowitą rację i w
dwóch rękawach trzymał setki argumentów. Rzucał nimi wokoło, zatykając uszy na
racje innych.
W życiu nikogo nie przeprosił, nawet jeśli
ten udowodnił mu, że się myli. W ogóle nie znał słowa PRZEPRASZAM.
Z czasem nikt już nie chciał z nim
dyskutować, a nawet rozmawiać na nieważne tematy – bo i po co?
Więc Morot szedł nad Jezioro Mądrości i przekonywał
zawzięcie swoje odbicie w wodzie do racji, które miał w głowie. A jego odbicie
też miało dosyć tego gadania.
Może na starość Morot zmądrzeje i zrozumie,
że na świecie racji jest tak dużo, ile ziarenek piasku na pustyni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz