SZUFLADA
Szuflada ta
zawsze uważała, że jest ważniejsza od całego wielkiego biurka, którego była
lokatorem. A to dlatego, że w jej wnętrzu znajdowała się prawie cała PRZESZŁOŚĆ
Pana Domu. Leżały tam – trochę w nieładzie – doniosłe dokumenty, niezapłacone
stare rachunki, listy nie do wyrzucenia, widokówki z dalekich krajów, liczne
fotografie członków rodziny, jakieś dyplomy, nieaktualne legitymacje, a nawet
dwa medale z minionej epoki, nie mówiąc o drobnych pamiątkowych przedmiotach niewiadomego przeznaczenia.
Raz tylko Pani Domu próbowała zrobić porządek
w szufladzie i powyrzucać co najmniej połowę zawartości, ale Pan Domu
absolutnie na to nie pozwolił – przyzwyczajony do tego uporządkowanego nieładu.
Od tej pory szuflada była jeszcze bardziej ważna w swoim mniemaniu, tak ważna,
że już bardziej nie można…
Aż do
czasu, kiedy kupiono lśniące, pachnące nowością biurko z dużą pustą szufladą,
którą Pan Domu zaczął zapełniać TERAŹNIEJSZOŚCIĄ.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz