SOPEL
Tego
dziwnego lata było tak zimno, że na dziurawej rynnie uformował się niebywale
piękny Sopel Lodowy. Podziwiali go ludzie z okolicy, a nawet na saniach
przyjeżdżały wycieczki z daleka, aby robić sobie zdjęcia na jego białoszarym
tle.
Sopel był
dumny jak lew. Stale się powiększał i nadawał sobie fantastyczne kształty.
- Byle do
zimy - myślał skrycie. - Może wtedy będę wielki jak ten cały dom, jak jakiś
lodowiec grenlandzki.
Tymczasem
przyszła jesień, ni taka ni owaka, ale jeszcze chłodna – Soplowi zaczęło kapać z nosa. A od grudnia
zaczęło być coraz cieplej i cieplej, w
styczniu termometr pokazywał już powyżej zera.
Za to luty
był upalny! Ludzie zamiast podziwiać coraz mniejszy sopel, opalali się na
łąkach.
Sopel
Lodowy znikał w oczach ostatnich oglądających, aż w połowie zimy zniknął
zupełnie.
Taki to był
dziwny ten 2120 rok…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz