wtorek, 20 sierpnia 2019

CIEŃ NIEBA - 42


CMENTARZE

Mój Drogi Aniele!
   Idąc wieczorem obok płotu przy ulicy Francuskiej, pomyślałem:
   - Jakże smutne są cmentarze dwadzieścia dni po Wszystkich Świętych. Nie ma żywej duszy, a zwiędłe chryzantemy, sine z zimna, marzą o śmietniku. Przemyka tylko święty Nepomucen i odrywając od pracy gipsowego aniołka, idzie z nim na piwo do pobliskiej gwarnej knajpki, aby wypić zdrowie najbliższego przyszłego nieboszczyka…
   Takie głupie myśli mi nieraz przychodzą do głowy, ale tak sobie pomyślałem, idąc obok cmentarza dwadzieścia dni po Wszystkich Świętych, mając nadzieję, że przyznasz mi rację.
   Chociaż – prawdę mówiąc – wszystkie cmentarze są skazane na zapomnienie, zrównanie z ziemią, na pokrycie zielenią albo betonem. To tylko kwestia czasu: stu lat, tysiąca, dziesięciu tysięcy, stu tysięcy…
   Krople deszczu, które utworzą kałużę, też wrócą kiedyś do morza! Żeby znowu wyparować i spaść na ziemię…
   No, może przesadziłem z tym porównaniem, ale niech tam. Wiesz, o co mi chodzi…

Twój na zawsze
Michał syn Edwarda



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz