PYTANIA
Od rana Cień
zadawał mi dziwne pytania. Zderzały się z moimi, które zawsze przychodzą do mnie, kiedy tylko otworzę oczy
na świat po przebudzeniu. Mało tego – żądał, abym na te jego i moje odpowiadał
wyczerpująco i przekonywująco. To było bardzo męczące.
- Powiedz, gdzie
ja byłem, kiedy ty nie istniałeś? - spytał w pewnym momencie, z zaskoczenia. -
Jak myślisz?...
- Tam gdzie zawsze
jesteś po zachodzie słońca i po zgaszeniu wszystkich świateł - odparłem,
wzdychając. - Masz to co noc…
Cień zamilkł,
jakby się zastanawiał.
- Ale ja jestem wtedy
tak wielki jak ciemność. Nie uważasz?...
- Boże święty.
Uważam, że mamy ładny, słoneczny, ożywczy dla nas dzień. Wezmę cię na spacer,
jeśli tylko nie zadasz mi już ani jednego pytania więcej - powiedziałem,
wkładając koszulę z krótkimi rękawami.
- No, dobrze, już
dobrze…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz