poniedziałek, 23 lipca 2018

"INDIOMY" - ODC. 42 (Z KSIĄŻKI)



42

   Zupełnie nieoczekiwanie spotkałem w parku Jolę.
   - Wiedziałam, że cię tu spotkam - powiedziała.
   Nie patrzyła mi w oczy.
   - Znowu potrzebujesz czegoś ode mnie?...
   - Marek!...
   - Mam na imię Michał - wyrwało mi się bezwiednie.
   - Jak? Michał?...
   Jola się roześmiała.
   - Od siedemdziesięciu trzech lat…
   - Co ty opowiadasz? A dlaczego nie od stu trzech?…
   - Nie. Tylko od siedemdziesięciu trzech. Przecież wiesz o tym wszystkim…
   - O jakim wszystkim?...
   - Nie jesteś Indiomem?...
   - Kim?...
   - Indiomem ze świata snów…
   Jola rozejrzała się. Była przestraszona.
   - Leczysz się?...
   - Leczę się codziennie...
   Nie siadała.
   - Skąd wiedziałaś, że mam kupę pieniędzy?...
   - Jak to skąd? Powiedziałeś mi…
   - Co ci powiedziałem?...
   - Że wygrałeś największą kulminację w totka. I że nie musisz już nic robić do końca życia…
   Jola usiadła na końcu ławki.
   - Ha, niech będzie, że wygrałem!...
   - A co? Obrabowałeś bank?...
   - No dobra, nie jesteś Indiomem…
   - Jutro idziemy do lekarza! - powiedziała stanowczo.
   - Nie pójdziemy, jeśli nie powiesz mi, po co ci były te czterdzieści tysięcy…
   - Wstyd mi. Powiem. Nie płaciłam czynszu. Chcieli mnie wyrzucić z domu. Tylko tyle i aż tyle… Idziemy do lekarza!...
   - Niestety, nie pójdziemy…
   - Obiecałeś, jak ci powiem…
   - Indiomy nie muszą być słowne… Jolu, żartowałem… Przecież ty najlepiej wiesz, że nie mogę mieć siedemdziesięciu trzech lat…
   - Idiota! Zdenerwowałeś mnie, nawet nie wiesz jak bardzo…
   Walnęła mnie z całej siły w plecy.
   - Za karę pójdziesz ze mną do łóżka!...
   - No, naprawdę, straszna kara…
   Poszliśmy. Jola co jakiś czas podskakiwała z radości jak nastolatka…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz