czwartek, 19 lipca 2018

"INDIOMY" - ODC. 38 (Z KSIĄŻKI)


38

   Nie mogłem się powstrzymać. Co jakiś czas otwierałem mój sezam pełen nowiutkich banknotów i patrzyłam na nie jak głodne dziecko na ciastko za szybą.
   - Ciekawe, ile tego może być - zastanawiałem się nieraz. 
   Ale jakie to miało znaczenie i tak tego wszystkiego nie mogłem wydać. Najwyżej na lepszy alkohol, najdroższą szynkę, markowe dżinsy i koszulę.
   - Biedny bogacz. Banknotowy Midas. Pewnie jutro kurier z kpiącą miną znowu poda mi nową paczkę bez adresu…
   Zasunąłem szuflady.
   - Rozdałbym to potrzebującym ludziom. Ale czy mogę? Czy nie dostanę za to jakiejś piekielnej kary? - pomyślałem.
   Zadzwonił telefon. Myślałem, że znowu Jola z erotyczną propozycją.
   - Możesz - odezwał się jakiś męski przytłumiony głos.
   Zdębiałem!
   - Kto mówi?!...
   - Nieważne. Możesz rozdawać…
   - Halo!...
   Wyłączył się!
   - Macie podsłuch w moim mózgu? - krzyknąłem.
   Ale nikt mi nie odpowiedział…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz