SROKA CZARNOKA
Stanęli pod
drzewem, gdzie mieszkała sroka Czarnoka i wpatrywali się w dziuplę. Zauważyła
ich i zleciała hałaśliwie.
- Czego
chcecie? Nie zawracajcie mi głowy. Właśnie się przeprowadzam – zaskrzeczała.
- A, dokąd
to - spytał uprzejmie żuk Muk.
- Co to
kogo obchodzi? Nie słyszycie? W lesie nie ma co siedzieć… Niedługo go nie
będzie. - Sroka pomachała niecierpliwie skrzydłami.
- Wiemy,
wiemy. Właśnie my w tej sprawie - powiedział krasnal Arek. - Nie widziałaś czasem
mojej czarodziejskiej różdżki. Zgubiłem ją niedawno.
- Jakiej,
różdżki, jakiej różdżki?! - zaskrzeczała sroka.
- Takiej
połyskliwej pałeczki do czarowania - wyjaśnił żuk.
- Chyba znalazłam coś takiego. Leżało porzucone pod krzakiem jeżyny. Ale co znalezione,
to jest moje do końca świata. - Sroka prawie była obrażona, że o tym nie
wiedzą.
- Słuchaj!
Oddaj mi ją, a ja przeniosę Cię, gdzie tylko będziesz chciała – powiedział
błagalnie krasnal Arek.
- Nie
potrzebuję! Mam swoje skrzydła. Polecę na nich, gdy będę chciała, dookoła
świata - odparła dumnie sroka Czarnoka. - Dobrze, oddam ci mały człowieczku
twoją zgubę. Masz szczęście, że jest trochę za duża do dalekiego transportu…
To
powiedziawszy, poleciała do swojej dziupli i zrzuciła czarodziejską różdżkę,
wprost pod nogi krasnala.
- Dziękuję,
sroko! Szerokiego nieba! - krzyknął krasnal, ale sroka nie słyszała, zajęta
planowaniem swojej podróży DONIEWIADOMOGDZIE…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz