niedziela, 7 stycznia 2018

MY - 14


MECZ

    Wieczór. Gdzieś daleko, na drugiej półkuli rozgrywał się jakiś ważny mecz piłki nożnej czy ręcznej. Tuż obok słychać było wrzaski kibiców. Nagle zgasło światło, zapewne  z powodu przeciążenia sieci energetycznej.
   Zapaliłem woskową świecę, ku uciesze mojego Cienia, który uwielbiał tańczyć na ścianie. Był wtedy wysoki i szczupły.
   - Możesz włączyć jakiś dżezik? - poprosił.
   Nastawiłem w komputerze naszą ulubioną płytę. Też zacząłem tańczyć.
   - Kiedyś muszę cię nauczyć. Wymachujesz rękami jak wiatrak. Zupełnie nie czujesz rytmu - marudził cienkim głosem.
   Zgasiłem świecę.
    - Co jest?! - zaprotestował znikający Cień . - Nie chciałem cię urazić…
    - E, tam. Przez okno wleciała ćma. Nie chcesz chyba, żeby spaliła się w płomieniu?...
    Muzyka też zamilkła, bo wyczerpała się bateria w laptopie.
    Rozkoszowałem się ciszą w ciemności, aż do momentu, kiedy włączono prąd i znowu rozległy się rozgorączkowane okrzyki sąsiadów za ścianą oraz ględzenie obudzonego mojego Cienia…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz