DZIEŃ 38 - 27 IV
Bajdole śniło się, że tłum ludzi z przeszłości pod przewodnictwem starca, którego nazywali CZASEM, znosił do jej domu sterty mebli, stosy książek, góry ubrań, naczyń i innych potrzebnych i niepotrzebnych rzeczy. Wciśnięta w kąt, zaczęła krzyczeć o ratunek. Przyleciał Bajgór na skrzydłach, przez okno i powyrzucał przez nie wszystkie graty, a natrętów wypchnął za drzwi. W drugim kącie został tylko STARUSZEK CZAS. Bajdoła zbliżyła się do niego z lękiem. Miał twarz Bajgóra...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz