WESOŁE MIASTECZKO
Absur i Absorudzik postanowili wreszcie zabrać Absurdzicę do Wesołego Miasteczka, żeby już tak nie zrzędziła, kiedy oni tam idą. Opierała sie długo i wytrwale ("chyba jeszcze nie zwariowałąm"), ale w końcu w któryś piątek, trzynastego, machnęła ręką i poszła.
Jak w każdy piątek, trzynastego, w Wesołym Miasteczku było gwarnie, kolorowo i pechowo. Diabelski młyn zaciął się na amen, karuzela zastrajkowała, na strzelnicy zabrakło śrutu, kobieta bez głowy zachorowała, a największe krzywe lustro pękło na pół. Więc poszli do TUNELU GROZY. Absur i Absorudzik wyszli zaraz z duszami na ramionach, ale dzikusce Absurdzicy tak się tam podobało, że wyciągnęli ją stamtąd wesołą po dwóch godzinach.
- Więcej jej do Wesołego Miasteczka nie bierzemy, przynosi pecha - zawyrokował dzik Absur wieczorem. I Absorudzik zgodził się z tym absolutnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz