W ramach globalnego oszczędzania dla dobra ludzkości zarządzono zlikwidowanie wszystkich świąt i uroczystości.
Przypadkiem zostałem mianowany członkiem Komisji Lustracyjnej, która tropiła wszelkie świąteczne przejawy, karząc na prawo i lewo wysokimi mandatami, a nawet w rażących przypadkach kilkudniowymi pracami społecznymi.
Powoli zaczęły zanikać w oszczędnej szarości - imieniny, urodziny, jubileusze, parapetówy, a przede wszystkim, z największym oporem: Wielkanoce, Boże Narodzenia, Święta Kobiet, Ojca, Matki, Strażaka, Górnika, Hutnika, Nauczyciela, Morza i tak dalej.
Ze świata zniknęła wszelka odświętność, a dzwony biły tylko o szóstej rano, wzywając do pracy oraz do życzenia sobie i bliźnim - wesołej codzienności!
Taki szary, zupełnie nierealny, sen...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz