wtorek, 29 lipca 2014

CIEŃ (8)

   Ostatnio byłem tak zajęty rzeczywistością, że zupełnie zapomniałem o moim Cieniu. Jakbym go w ogóle nie miał. Walczyłem o polepszenie jakości życia, o dalszy krok w karierze zawodowej, a nawet próbowałem mieć powodzenie u młodych kobiet, ćwicząc w siłowni dwa razy w tygodniu.
   Pewnego deszczowego dnia, kiedy odpoczywałem po ćwiczeniach intelektualno-siłowych, usłyszałem zjadliwe: HA, HA, HA!
   Mój Cień!
   - O, jesteś - powidziałem jakby od niechcenia. - Gdzie byłeś, jak cię nie było?
   - Byłem cały czas obok ciebie - odparł Cień. - Pilnowałem, żebyś nie zrobił jakiegoś ostatecznego głupstwa, nie do naprawienia.
   - Jakiego głupstwa? - zaperzyłem się.
   - Nawet nie wiesz, ile tego narobiłeś...
   Byłem autentycznie oburzony.
   - Wynoś się!
   - Proszę bardzo. Jeszcze pożałujesz...
   Cień skierował się w stronę drzwi.
   - Poczekaj! Gadaj, jakie porobiłem głupstwa!...
   I mój Cień gadał, gadał aż do rana. 
   A mnie nie chciało się już potem wracać do rzeczywistości...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz